kredyty hipoteczne indeksowane do waluty , orzeczenia i argumentacje.

kredyty indeksowane ;spróbuj przejść na drugą stronę!

baby-elephant-by-sigi-kolbe

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Maliszewski-Na-rynkach-trwa-strzyzenie-owiec-3353337.html

Banki świadomie stosują w umowach kredytowych zakazane klauzule. Dzięki temu jednak istnieje realna możliwość ochrony prawnej kredytobiorców. Na drodze sądowej, niezależnie od zmian kursu franka, można dowieść, że kredyt podlega spłacie w wysokości nominalnej, czyli w jakiej został rzeczywiście wypłacony kredytobiorcy, powiększonej o ustalone w umowie oprocentowanie – piszą prawnicy.

Umowy kredytu indeksowanego (lub inaczej denominowanego) w stosunku do kursu waluty obcej stanowią przedmiot sporów już od kilku lat. Kontrowersje budzi zarówno charakter prawny tych umów, jak również zgodność wprowadzonych do nich przez banki klauzul z zasadami obrotu konsumenckiego. Od pewnego czasu spory te toczą się również przed sądami. Ubiegły rok przyniósł kolejne wyroki w sprawach związanych z kredytami waloryzowanymi w stosunku do kursu waluty obcej.
W szczególności chodzi tu o szeroko komentowany wyrok Sądu Okręgowego w Szczecinie (sygn. akt I C 554/14) odnoszący się do sposobu, w jaki banki przeliczają kwotę zadłużenia kredytobiorcy z waluty obcej na złote polskie, jak również zapadłe w tym czasie wyroki Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa oraz Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie tzw. ubezpieczenia niskiego wkładu własnego, które składają się już na pewną linię orzeczniczą stanowiącą istotną wskazówkę co do tego, jakich rozstrzygnięć można się spodziewać w przyszłości. W szczególności możliwe jest wskazanie tych poglądów dotyczących omawianych kredytów, które zostały odrzucone.
Kredyty we frankach ?od lat budziły ?wątpliwości
Nie znajduje faktycznego uzasadnienia rozpowszechniony przez środki masowego przekazu pogląd, że kredyty indeksowane w stosunku do kursu waluty obcej zaczęły budzić wątpliwości po gwałtownym wzroście kursu CHF, będącego walutą, w stosunku do kursu której najczęściej dokonywano indeksacji kredytu.
W rzeczywistości bowiem już w maju 2008 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów opublikował „Raport z kontroli wzorców hipotecznych”. Wskazał w nim, że stosowane przez banki wzorce umów kredytu indeksowanego/denominowanego w stosunku do kursu waluty obcej zawierają liczne postanowienia rażąco naruszające interesy konsumentów i kształtujące ich prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami (klauzule abuzywne).
Wśród nich UOKiK wymienił m.in. postanowienia umowne uprawniające bank do dowolnego ustalania kursu waluty, w stosunku do której indeksowany jest kredyt, a także pozwalające obciążać kredytobiorców kosztami umów ubezpieczenia zawieranych przez bank (w szczególności dotyczyło to tzw. ubezpieczenia niskiego wkładu własnego UNWW).
Niestety publikacja raportu nie wpłynęła znacząco na praktykę banków. Tymczasem gwałtowny wzrost kursu CHF spowodował, że zarzuty podniesione przez UOKiK uzyskały dużo większe znaczenie praktyczne. Wzrost kursu CHF nie był przyczyną sprzeczności wymienionych wyżej postanowień umownych z zasadami obrotu konsumenckiego. Bez wątpienia jednak uczynił skutki stosowania tych klauzul przez banki bardziej dotkliwymi dla konsumentów.
Wygrane przed sądami
Wobec faktu, iż banki nie były skłonne zaprzestać stosowania zakwestionowanych przez UOKiK klauzul, a tym bardziej usunąć skutków ich stosowania, ewentualne rozstrzygnięcie sporów dotyczących tych klauzul mogło nastąpić jedynie przed sądem.
Ważne zwycięstwa?w Warszawie i Łodzi
14 grudnia 2010 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie Sądem Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapadł jeden z ważniejszych wyroków w sprawach dotyczących kredytów indeksowanych w stosunku do waluty obcej. W wyroku tym, wydanym w sprawie przeciwko Bankowi Millennium SA, sąd stwierdził m.in., iż niedozwolone są klauzule, na mocy których bank ma prawo jednostronnego ustalania kursu waluty, w stosunku do której indeksowany jest kredyt.
Sąd podkreślił, że umowa musi określać obiektywne kryteria ustalania kursu waluty, w stosunku do której dokonywana jest indeksacja, nie zaś, tak jak to miało miejsce w badanych umowach kredytowych, pozwalać bankowi na ustalanie tego kursu w sposób całkowicie dowolny.
26 stycznia 2011 r. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał bardzo podobny wyrok w sprawie przeciw mBankowi. Oba wyroki są już prawomocne, w następstwie czego wskazane w nich klauzule stosowane przez banki umieszczone zostały w rejestrze klauzul niedozwolonych.
Niestety powyższe rozstrzygnięcia w niewielkim stopniu wpłynęły na praktyki banków przy zawieraniu umów kredytowych. W szczególności zaś nie spowodowały zwrotu kwot pobranych na podstawie niedozwolonych klauzul.
Istotnym z punktu widzenia sporów toczących się wokół kredytów indeksowanych w stosunku do walut obcych jest wyrok, który zapadł przed Sądem Okręgowym w Łodzi w sprawie przeciwko mBank SA. Sąd stwierdził, że bank stosował w umowach kredytu indeksowanego w stosunku do kursu CHF niedozwolone klauzule pozwalające mu na zmiany oprocentowania kredytu według niejasnych i nieprecyzyjnych kryteriów. Sąd apelacyjny, oddalając apelację banku od powyższego wyroku, stwierdził, że kwoty niesłusznie pobranych przez bank na podstawie niedozwolonej klauzuli odsetek podlegają zwrotowi na rzecz kredytobiorców na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu.
Pomimo różnic, powołane tu wyroki Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Warszawie oraz Sądu Okręgowego w Łodzi mają istotną wspólną cechę. W obu przypadkach wzrost kursu CHF nie miał wpływu na ocenę abuzywnego charakteru badanych klauzul umownych.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi zapadł tego samego dnia co warte odnotowania orzeczenie w sprawie C-26/13 Árpád Kásler i Hajnalka Káslerné Rábai przeciwko OTP Jelzálogbank Zrt.
Wsparcie z Luksemburga
Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził m.in., że w umowie kredytu indeksowanego według kursu waluty obcej, kurs tej waluty służy jedynie do określenia wysokości raty kredytu. Bank nie świadczy usługi wymiany waluty, a więc tzw. spreadowi walutowemu (różnicy pomiędzy kursem sprzedaży i kursem kupna waluty), którego ciężar musi ponieść kredytobiorca, nie odpowiada żadne świadczenie banku. Spostrzeżenie TSUE jest z jednej strony oczywiste, z drugiej zaś często bywa zapominane.
W aspekcie umów o kredyt hipoteczny szczególnej uwagi wart jest również wyrok z 7 kwietnia 2014 r., którym Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zapoczątkował serię rozstrzygnięć nakazujących bankom zwrot kwot pobranych od kredytobiorców na pokrycie kosztów UNWW, przy czym zaznaczyć należy, że ten wyrok nie jest pierwszym nakazującym bankowi zwrot kwot pobranych od kredytobiorcy tytułem kosztów UNWW.
Drogie ubezpieczenia, ?które nie chronią
Wcześniej, 6 marca 2012 r., tak samo rozstrzygnął spór dotyczący pokrywania kosztów UNWW Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia. Za szczególnie naganne sądy uznają nieinformowanie kredytobiorców przez banki o tym, że UNWW nie zapewnia im żadnej ochrony, a w szczególności o tym, że gdyby kredyt przestał być spłacany, ubezpieczyciel dokona spłaty, w granicach ubezpieczonej kwoty, jednakże następnie wystąpi z roszczeniem o zwrot tej kwoty do kredytobiorcy, który ponosił koszt składki ubezpieczeniowej. Wielu kredytobiorców dowiedziało się o tym fakcie z mediów dopiero na początku 2014 r. Przy okazji powyższych postępowań wyszło na jaw, że kwota uiszczana przez kredytobiorców, jako zwrot kosztów UNWW, nieraz prawie dwukrotnie przewyższa rzeczywiście ponoszone przez bank koszty ubezpieczenia.
Zważywszy że wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa z 7 kwietnia 2014 r. uprawomocnił się 2 października 2014 r. na skutek oddalenia apelacji banku przez sąd okręgowy, można się spodziewać, że opisana linia orzecznicza się utrwali. Wziąwszy pod uwagę, że wszystkie omawiane wyroki oparte są na wspólnych okolicznościach, sprawa UNWW wydaje się doskonale nadawać do rozstrzygnięcia w powództwie grupowym.
Przy okazji zauważyć należy, że podstawowy zarzut stawiany postanowieniu umownemu nakładającemu na kredytobiorcę opłaty tytułem UNWW, a mianowicie brak jakiegokolwiek świadczenia banku, które odpowiadałoby płatnościom obciążającym kredytobiorcę, pozostaje aktualny niezależnie od kursu CHF.
Ubezpieczeniu niskiego wkładu własnego podlegać miała część kredytu stanowiąca różnicę pomiędzy kwotą kredytu a 80 proc. wartości kredytowanej nieruchomości, a więc zasadniczo 20 proc. kwoty kredytu. W wyniku wzrostu kursu CHF saldo zadłużenia kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyt waloryzowany tą walutą, wzrosło do ok. 180 proc. kwoty faktycznie wypłaconej im przez bank. Tym samym kwota podlegająca ubezpieczeniu wzrosła z 20 proc. do 100 proc. kredytu. W wyniku tego płatność, którą kredytobiorcy zobowiązani są uiścić na rzecz banku tytułem zwrotu kosztów UNWW, nie zmalała (pomimo spłacania kredytu), lecz pięciokrotnie wzrosła. Oczywiste jest, że wzrost kwoty, którą należało zapłacić tytułem UNWW, z kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych, dodatkowo zmotywował wielu kredytobiorców do wystąpienia z powództwem przeciw bankom. Powyższe nie zmienia jednak faktu, że przyczyny, dla których postanowienie o zwrocie kosztów UNWW jest uznawane przez sądy za abuzywne, istniały i były wskazywane, jeszcze zanim kurs CHF wzrósł.
Dlaczego to szczeciński wyrok jest ważny
Spośród wszystkich wyroków dotyczących sporów związanych z kredytami waloryzowanymi w stosunku do kursu waluty obcej najwięcej emocji wywołał wyrok Sądu Okręgowego w Szczecinie z 7 listopada 2014 r. Jego uzasadnienie prezentuje stanowisko wobec kilku zagadnień wspólnych dla wszystkich sporów dotyczących tzw. kredytów indeksowanych do waluty obcej.
Istotny jest fakt, że Sąd Okręgowy w Szczecinie dokonał bardzo trafnej analizy funkcji tzw. klauzuli indeksacyjnej w umowach kredytowych.
Słusznie wskazał, że kredytobiorca zawiera umowę kredytu, aby dostać do dyspozycji na czas oznaczony określoną kwotę pieniężną niezbędną mu do realizacji zamierzonego przedsięwzięcia, bank zaś udziela kredytu, aby oprócz zwrotu przekazanych środków otrzymać korzyść w postaci oprocentowania i prowizji. Wprowadzenie do umowy tzw. klauzuli indeksacyjnej nie zmienia opisanego wyżej celu tej umowy. Umowa kredytowa, do której wprowadzono postanowienia dotyczące tzw. indeksacji w stosunku do kursu waluty obcej, nie staje się przez to „umową o produkt strukturyzowany o wysokim stopniu skomplikowania”. Klauzula indeksacyjna nie ma charakteru instrumentu inwestycyjnego i nie zostaje wprowadzona do umowy kredytowej, aby zapewnić stronom możliwości czerpania korzyści z kupna i sprzedaży waluty obcej, tylko dla zachowania przez okres, na jaki zostaje udzielony kredyt, jednolitej wartości wzajemnych świadczeń stron. Właśnie w tym celu strony uzależniają wysokość kredytu pozostałego do spłaty od kursu waluty obcej, nie zaś po to, aby prowadzić grę opartą na zmianach tego kursu. Klauzule walutowe nie są zatem instrumentem podobnym np. do opcji walutowych, lecz znaną z art. 3581 § 2 k.c. instytucją waloryzacji umownej zobowiązania pieniężnego. To ostatnie spostrzeżenie sądu okręgowego, choć być może oczywiste, jest szczególnie istotne. Pozwala bowiem właściwie ocenić funkcję klauzul indeksacyjnych w umowach kredytu.
Przywołany przez sąd art. 3581 § 2 k.c. jest dopuszczonym przez prawo cywilne wyjątkiem od zasady nominalizmu, zgodnie z którą wykonanie zobowiązania pieniężnego następuje przez zapłatę ustalonej w chwili powstania zobowiązania sumy nominalnej. Zasada nominalizmu działa prawidłowo, gdy spełnienie świadczenia nie jest znacząco oddalone w czasie od chwili powstania zobowiązania. W przeciwnym wypadku powstaje ryzyko, iż w związku ze zmianami siły nabywczej pieniądza dojdzie do dysproporcji świadczeń, które w zamiarze stron zawierających umowę miały być ekwiwalentne.
Klauzula indeksacyjna?to nie instrument finansowy
Metodą zabezpieczenia się przed tym niebezpieczeństwem jest określenie wartości świadczenia pieniężnego nie poprzez określenie sumy, która ma zostać zapłacona, lecz poprzez wskazanie „innego miernika wartości”, którego suma stanowić ma równowartość. W praktyce miernikiem tym najczęściej jest kurs waluty obcej lub np. metali szlachetnych. Chodzi tu o towar lub walutę o wartości w stosunkowo małym stopniu ulegającej zmianom. Najczęściej stosowane były więc waluty uchodzące za stabilne, jak np. frank szwajcarski.
Z uwagi na fakt, że zmiany siły nabywczej pieniądza zdecydowanie częściej przynoszą spadek tej wartości niż jej wzrost, klauzula waloryzacyjna z reguły wprowadzana jest do umowy dla zabezpieczenia interesów wierzyciela. Banki, aby uniknąć straty, określają wysokość oprocentowania w taki sposób, aby płacone przez kredytobiorcę odsetki pokryły nie tylko koszty banku i marżę będącą jego dochodem, lecz również stratę spowodowaną inflacją, ustalając odpowiedni margines bezpieczeństwa. Aby bank osiągnął zakładany zysk, odsetki muszą być zatem odpowiednio wysokie. Alternatywą jest wprowadzenie do umowy kredytu klauzuli waloryzacyjnej i powiązanie wysokości rat spłaty kredytu z walutą o względnie stałym kursie. Wprowadzając do umowy kredytu klauzulę waloryzacyjną, banki mogą stosować niższe oprocentowanie, co stanowi zachętę dla kredytobiorców do zawierania umów kredytowych zawierających te klauzule.
Powiązanie kwoty kredytu oraz wysokości rat jego spłaty z kursem waluty obcej nie ma zatem na celu wprowadzenia do tej umowy instrumentu inwestycyjnego, a tym samym umożliwienia stronom osiągania zysku z handlu walutą. Jak zauważył zarówno TSUE w sprawie o sygnaturze C-26/13, jak i Sąd Okręgowy w Szczecinie w uzasadnieniu wyroku z listopada 2014 r., w badanych umowach kredytowych do faktycznego transferu wartości dewizowych w którąkolwiek stronę nie dochodziło. Różnica pomiędzy kursem zakupu danej waluty a kursem sprzedaży tej waluty przez bank (spread), ustalana wyłącznie przez bank, stanowiła jego czysty dochód, zwiększający dodatkowo koszty kredytu dla klienta.
Celem wprowadzenia klauzul walutowych do umowy kredytu było utrzymanie równej wartości świadczeń obu stron i zabezpieczenie banku przed stratą spowodowaną inflacją. Fakt, że klauzula waloryzacyjna odwołująca się do kursu CHF zadziałała nieprawidłowo z uwagi na niezwiązany z inflacją złotego nieprzewidziany wzrost kursu CHF, nie uzasadnia prezentowania kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyt waloryzowany tą walutą, jako uczestników ryzykownej gry inwestycyjnej.
Celem wprowadzenia do umowy klauzuli waloryzacyjnej jest utrzymanie równowartości świadczeń stron. Aby spełniać tę funkcję, kurs waluty, do którego odwołuje się klauzula, musi być ustalany w sposób obiektywny. Jeżeli jednak jest on ustalany przez kredytujący bank, ryzyko związane ze zmianami tego kursu obciąża jedynie kredytobiorcę. Jeśli zmiany te nie są niekorzystne dla banku, może on wyznaczać kurs waluty nieodbiegający znacząco od kursu rynkowego. Jednak gdyby zmiana kursu rynkowego była dla banku niekorzystna, mógłby on określić wysokość zobowiązań kredytobiorcy, ustalając kurs w korzystny dla siebie sposób. Oczywiste jest zatem, że tak skonstruowana klauzula waloryzacyjna rażąco narusza równowagę kontraktową stron i zapewnia bankowi nieuzasadnione korzyści. Uznanie tak skonstruowanej klauzuli za abuzywną jest w tym stanie rzeczy oczywiście uzasadnione, a wziąwszy pod uwagę dotychczasowe orzecznictwo, tę kwestię można już uznać za rozstrzygniętą.
Największe znaczenie wydaje się mieć jednak stanowisko zaprezentowane przez Sąd Okręgowy w Szczecinie w sprawie skutków ustalenia, iż zawarta w umowie kredytowej klauzula waloryzacyjna jest niedozwolonym postanowieniem umownym, w rozumieniu art. 3851 k.c. Przepis ten stanowi jednoznacznie, że niedozwolone postanowienia umowne nie wiążą konsumenta, a umowa w pozostałym zakresie pozostaje w mocy. Pomimo kategorycznego brzmienia powyższego przepisu zagadnienie wywoływało wiele komentarzy.
Ograniczona rola sądu
Rozważano, czy sąd nie powinien w takiej sytuacji dokonać waloryzacji pozostałej do spłaty kwoty kredytu, np. zgodnie ze średnim kursem franka publikowanym na dzień spłaty przez NBP, albo też dokonać zmiany wysokości oprocentowania kredytu. Uzasadnienie tych poglądów sprowadzało się z reguły do podkreślenia, iż zaniechanie waloryzacji kredytu spowodowałoby bardzo dotkliwe skutki dla banku.
Sąd Okręgowy w Szczecinie zajął odmienne stanowisko w powyższej kwestii. Stwierdził, że sankcyjny charakter przepisu art. 3851 k.c. w sytuacji przyjęcia, iż dane postanowienie umowy jest niewiążące, nie pozwala na stosowanie, w drodze analogii, innych instytucji prawnych celem „naprawy” takiego postanowienia. W tym stanie rzeczy wobec uznania klauzuli waloryzacyjnej za niedozwolone postanowienie umowne, kredyt podlega spłacie w wysokości nominalnej, a więc w takiej, w jakiej został rzeczywiście wypłacony kredytobiorcy, powiększonej oczywiście o ustalone w umowie oprocentowanie.
Z powyższym stanowiskiem należy się zgodzić. Jeżeli klauzula waloryzacyjna skonstruowana została przez bank w sposób uzasadniający uznanie jej za niedozwolone postanowienie umowne, nie wiąże konsumenta, wobec czego brak jest podstaw do dokonywania jakiejkolwiek waloryzacji kredytu. Art. 3851 k.c. nakazuje uznać postanowienia umowne naruszające prawa konsumenta za niewiążące. Nie pozwala jednak sądowi zmodyfikować ich treść czy zastąpić je innymi. Sąd nie może zastąpić zatem nieuczciwej klauzuli waloryzacyjnej inną, skonstruowaną prawidłowo. Sąd może ją jedynie wyeliminować z umowy. Nie ma zatem podstaw, aby sąd dokonywał waloryzacji kredytu według np. kursu CHF ustalonego przez NBP czy innego ustalonego w sposób obiektywny. Oznaczałoby to bowiem modyfikację umowy, do której sąd, na mocy omawianego przepisu, nie jest uprawniony.
Zarówno zasady współżycia społecznego, jak i ustalone zwyczaje nie stanowią wystarczającej podstawy do dokonania waloryzacji świadczenia pieniężnego w sytuacji, w której postanowienia umowne stanowiące podstawę waloryzacji, nie wiążą kredytobiorcy. Co więcej przepisy prawa cywilnego wykluczają możliwość dokonania waloryzacji świadczenia pieniężnego przez sąd na żądanie strony będącej przedsiębiorcą, nawet w przypadku istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza. Jeżeli klauzula waloryzacyjna wprowadzona do umowy przez bank ma charakter abuzywny, umowa kredytowa nadal wiąże strony, jednakże nie podlega waloryzacji.
Rozstrzygnięcie, iż wobec braku związania konsumenta klauzulą waloryzacyjną kredytobiorca zobowiązany jest spłacić kredyt w kwocie nominalnej wraz z ustalonymi w umowie odsetkami, niewątpliwie stawia bank w mniej korzystnej sytuacji niż ta, którą założył, zawierając umowę, a w szczególności może ograniczyć zysk, jaki przynieść miała bankowi ta umowa.
Nie sposób jednak zaprzeczyć, że banki nie znalazłyby się w takiej sytuacji, gdyby nie zdecydowały się na stosowanie niedozwolonych postanowień w umowach kredytowych. Banki, które wprowadziły do umów kredytowych klauzule waloryzacyjne pozwalające im na manipulowanie kursem waluty obcej, mogą ponieść skutki lekceważenia zasad rządzących obrotem konsumenckim.
O czym ?warto pamiętać
Kredyty indeksowane do kursu waluty obcej są kredytami udzielonymi w złotych polskich.
Klauzule indeksacyjne nie zostały wprowadzone do umów kredytowych po to, aby umożliwić stronom czerpanie korzyści z kupna i sprzedaży waluty obcej. Ich celem jest zabezpieczenie banku przed stratą spowodowaną utratą siły nabywczej złotego w czasie trwania umowy kredytowej.
Wbrew powielanym opiniom przyczyną zakwestionowania stosowania opisanych klauzul nie był wzrost kursu CHF. Nie odpowiada więc prawdzie argument, iż frankowiczom przestały odpowiadać zawarte umowy kredytowe tylko dlatego, że wzrósł kurs franka szwajcarskiego.
Rzeczywiście wzrost kursu CHF spowodował, iż kredytobiorcy, którzy zaciągnęli kredyt waloryzowany według kursu tej waluty, zobowiązani są zwrócić bankowi kwotę prawie dwukrotnie wyższą od tej, którą otrzymali, i to nie wliczając odsetek. Nie zmienia to jednak faktu, że zarzuty podniesione przeciw stosowanym przez banki klauzulom byłyby również uzasadnione, gdyby do wzrostu kursu CHF nie doszło.
W oczekiwaniu na sprawiedliwość
W sądach na rozstrzygnięcie oczekuje wiele pozwów zbiorowych dotyczących odpowiedzialności banku z tytułu niedozwolonych klauzul w umowach kredytowych, a wśród nich liczący już tysiące uczestników pozew przeciw Bankowi Millennium, który prowadzi nasza kancelaria.
Korzystne dla konsumentów rozstrzygnięcie w tych sprawach byłoby znakiem dla banków, że nadużywanie swej pozycji w stosunku do konsumentów i stosowanie nieuczciwych klauzul umownych nie jest akceptowane.
Marcin Szymański jest partnerem w kancelarii Drzewiecki, Tomaszek & Wspólnicy??Karolina Mikołajek pracuje w departamencie pozwów grupowych kancelarii Drzewiecki, Tomaszek & Wspólnicy
Ważne wyroki
– 14 grudnia 2010 r. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie przeciwko Bankowi Millennium SA stwierdza, że niedozwolone są klauzule, na mocy których bank ma prawo jednostronnego ustalania kursu waluty, w stosunku do której indeksowany jest kredyt. Sąd podkreślił, że umowa musi określać obiektywne kryteria ustalania kursu waluty, a nie – jak w badanych umowach kredytowych – pozwalać bankowi na ustalanie kursu w sposób całkowicie dowolny. Podobny wyrok SOKiK wydał też 26 stycznia 2011 r. w sprawie przeciwko mBankowi.
– 24 lipca 2012 r. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie przeciwko Eurobankowi orzekł, iż bank nie może zastrzegać w umowach kredytowych możliwości zmiany oprocentowania na podstawie nieprecyzyjnych parametrów rynku finansowego i kapitałowego.
– 6 marca 2012 r. Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia rozstrzygnął spór dotyczący pokrywania kosztów Ubezpieczenia Niskiego Wkładu Własnego (UNWW). Nakazał bankom zwrot kwot pobranych od kredytobiorców na pokrycie kosztów UNWW. Po nim zapadły kolejne wyroki, m.in. 7 kwietnia 2014 r. w Sądzie Rejonowym dla Warszawy- -Mokotowa.
– 5 października 2012 r. Sąd Rejonowy w Łodzi nakazał BRE Bankowi zapłatę na rzecz trzech klientów kwoty odpowiadającej różnicy między ratami należnymi według oprocentowania obowiązującego w dniu podpisania umowy a pobranymi faktycznie przez bank według stawki podwyższonej decyzjami zarządu.
– 30 kwietnia 2014 r. Sąd Apelacyjny w Łodzi w sprawie przeciwko mBankowi uznał, że kwoty niesłusznie pobranych przez bank na podstawie niedozwolonej klauzuli odsetek podlegają zwrotowi na rzecz kredytobiorców na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu. – 30 kwietnia 2014 r. Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził m.in., że w umowie kredytu indeksowanego według kursu waluty obcej kurs tej waluty służy jedynie do określenia wysokości raty kredytu. Bank nie świadczy usługi wymiany waluty, a więc tzw. spreadowi walutowemu (różnicy pomiędzy kursem sprzedaży i kursem kupna waluty), którego ciężar musi ponieść kredytobiorca, nie odpowiada żadne świadczenie banku.
– 7 listopada 2014 r. Sąd Okręgowy w Szczecinie wskazał, że kredytobiorca zawiera umowę kredytu, aby dostać do dyspozycji na czas oznaczony określoną kwotę pieniężną niezbędną mu do realizacji zamierzonego przedsięwzięcia, bank zaś udziela kredytu, aby oprócz zwrotu przekazanych środków otrzymać korzyść w postaci oprocentowania i prowizji. Umowa kredytowa, do której wprowadzono postanowienia dotyczące tzw. indeksacji w stosunku do kursu waluty obcej,  nie staje się przez to „umową o produkt strukturyzowany o wysokim stopniu skomplikowania”.
Rzeczpospolita

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *